Rozdział 27
Kuba oprowadzał Lili po Łodzi. Dziewczynie się podobało to, że Kuba otwiera się przed nią i opowiada historię ze swojego dzieciństwa. Jednak młoda matka nie chciała na tak długo zostawiać swojej pociechy ze swoimi dziadkami jednak bądź co bądź są dla niej jak na razie obcy.
-Już wróciliście? - zapytała mama piłkarza
-Tak. Jak Marcelinka?
-Świetnie. Bawi się z dziadkiem.
-My będziemy musieli już wracać- powiedziała Lili
-Może zostaniemy na noc?
-Kuba, proszę nie stawiaj mnie w głupiej sytuacji. Mieliśmy wracać dziś i tak zrobimy. Pójdę pozbierać rzeczy małej. - dziewczyna poszła do pokoju.
-Kubuś może uda Ci się ją przekonać?
-Nie sądzę, a po drugie nie chcę jej na siłę męczyć i tak cieszę się, że tu ze mną przyjechała.
-Synku uwierz mi, że ja też. Lili to cudowna dziewczyna, a Marcelka urocza dziewczynka. Musisz o nie walczyć.
-Wiem mamo, tylko nie wiem czy dam radę je odzyskać.
-Musisz. Przyjedziemy na chrzest małej, a teraz wracajcie bezpiecznie i zadzwoń jak będziesz już w domu.
Weronika, Maciek i Szymek radośnie spędzali razem czas na mieście.
-Chłopcy musimy już powoli wracać.
-Wera zostańmy jeszcze!
-Szymek, tata nie długo będzie po Ciebie. Musimy już wracać.
-No dobrze- chłopiec nie chętnie podał rękę siostrze oraz Maćkowi i zaczęli wracać do domu.
Po powrocie Weronika zaczęła przygotowywać kolację dla chłopców. Była dumna z Maćka i szczęśliwa, że potrafi tak dobrze zająć się Szymonem jak i Marceliną. Z podziwu nad Maćkiem Werę wyrwał dzwonek do drzwi:
-Nie przeszkadzajcie sobie ja otworzę- uśmiechnęła się przechodząc przez salon do korytarza- Cześć tato! Zjesz coś właśnie robię kolację.
-Chętnie coś przekąszę- obdarował córkę uśmiechem
-Myślałam, że będziesz trochę później.
-Chciałem trochę spędzić z wami czasu niż tylko wpaść po Szymka i wyjść, a właśnie gdzie Lili i Marcelka?
-Ymm...
-Nie długo wrócą- w trącił Maciek
-Nie ma już ich cały dzień, a też chciałem zobaczyć moją siostrzenice.
-Cały dzień? Pojechały gdzieś dalej?
-Pojechały do koleżanki- uśmiechnęła się Werr- Na pewno nie długo będą. Wrócę do kuchni. - dziewczyna nie chciała mówić o tym, że Lili pojechała z chłopakiem, który tak bardzo ją skrzywdził. Była pewna, że tak samo jak ona i jej ojciec też nie będzie zadowolony z tego pomysłu. - Chłopaki mam dla was coś pysznego- dziewczyna podała tace zjedzeniem na stół salonie.
-Rzeczywiście wygląda znakomicie!- powiedział mężczyzna.
-Kochanie jedzenie jest cudowne- powiedział Maciek i pocałował swoja narzeczoną w policzek.
-Miło na was patrzeć. Jesteście tacy szczęśliwy, wasza miłość, aż biję po oczach. Bardzo chciałbym, żeby Lilka też znalazła kogoś takiego jak Ty, Maćku. Jesteś cudownym facetem jesteś tak troskliwy.
-Bardzo się cieszę, że pan tak myśli.
-Dbasz nie tylko o Werkę, ale i Lili i Marcelę uwierz mi, że znaczy to dla mnie bardzo dużo. Dziękuje Ci.
-Panie Tomku na prawdę nie ma za co. Każdy by tak zrobił na moim miejscu. Razem pomagamy Lili, ale ona sama i tak by sobie poradziła jest bardzo silna.
-Sam wiem, że nie byłem dobrym ojcem...
-Tato proszę już przestań.- wtrąciła Weronika
-Wera dobrze wiesz, że tak było, ale zawsze się o was bałem i gdybym teraz spotkał tego co zrobił taką krzywdę mojej córce to nie wiem co bym mu zrobił. - Weronika i Maciek poczuli się trochę skrępowani tym bardziej, że wiedzieli, że Lili jest właśnie z Kubą.
-Było minęło już teraz pani nic nie poradzi. Lili na prawdę dobrze sobie daje radę.- do domu weszła właśnie ona wraz z Kubą.
-Jesteśmy!
-Lili! - krzyknął radośnie Szymek i wtulił się w jej ramiona
-Cześć mały urwisie. Fajnie się bawiłeś beze mnie?
-Z Maćkiem było super!
-Ej ze mną przecież też byłeś- powiedziała Werka
-No z Tobą było też fajnie. - przytulił się do młodszej siostry.- Gdzie byliście? - spojrzał na Kubę i Liliannę- O Boże! Czy to Ty? Kuba Rzeźniczak? Lilka skąd go znasz?
-Tak to ja. Kuba.- podał chłopcu rękę- Miło mi poznać.
-Kuba to jest mój brat, Szymon. Trochę w moim życiu się zmieniło. Nie mówiłam Ci wcześniej.
-Bardzo mi miło.
-Ale czad! Kurde tato Lilka zna piłkarza!
-Widzę synku. Miło mi Tomasz ojciec Lili.
-Witam.
-Skąd się znacie? Może wreszcie córciu poznasz kogoś normalnego. - zażartował Tomasz, ale nikomu nie było do śmiechu.
-Tato to długa historia.
-Mam czas - uśmiechnął się do piłkarza- może Ty powiesz?
-Jestem...- Lili złapał Kubę za rękę by ten nic nie mówił
-Jest moim kolegą.
-Lili to chyba nie ma sensu. Jestem ojcem Marceliny. Wiem, że pewnie pan najchętniej by mnie zabił. Sam bym tak zrobił gdyby jakiś frajer skrzywdził tak moją córkę. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
-Ty gnoju!- Tomasz rzucił się na piłkarza- Jak mogłeś zrobić tak mojej córce!
-Panie Tomku!- Maciek rozdzielił mężczyzn- To nic nie da. Tu są dzieci. Na pewno Lili nie jest miło na to patrzeć.
-Przecież ten drań skrzywdził moje dziecko.
-Tak, ale Lili...- dodał Maciek
-Właśnie Lili! Jak Ty mogłaś mu dać drugą szanse? Po tym wszystkim?!- ojciec nie mógł zrozumieć naiwności córki.
-Tak samo jak Tobie!- ojca trochę zaskoczyła odpowiedź córki- Tobie też wybaczyłam mimo tego, że sądzę, że Ty o wiele bardziej mnie skrzywdziłeś! Wybaczyłam Kubie to, że mnie zostawił i zdradził,ale z nim nie jestem pomimo to gdy dowiedział się, że ma córkę nie zrezygnował z niej tylko o nią walczył! A teraz zadaj sobie pytanie kto jest lepszym ojcem? Ty czy on? - Tomasz wiedział, że jest fatalnym ojcem dla swoich córek i okropnie zabolała go prawda jaką wykrzyczała Lilianna. - Ty o nas nie walczyłeś! Zostawiłeś nas! Nie chciałam Ci tego wypominać bo ja na prawdę nie mam już do Ciebie o to żalu, ale sam się prosiłeś.
-Przeprasza. Po prostu martwię się o Ciebie! Wiem jak ciężko było Ci samej z dzieckiem.
-Wiem, ale Ciebie w tedy przy mnie nie było. Była babcia, Wera i Maciek. Kuba nawet nie wiedział o istnieniu Marcelki bo sama tak zdecydowałam.
-Panie Tomku- zwrócił się Kuba- Ja dokładnie wiem, że jest pan zły na mnie i rozumiem te emocje, ale obiecuje, że na pewno nie skrzywdzę już Lilki oraz mojej córki. Marcelka jest całym moim światem jest częścią mnie.
-Obyś mówił prawdę. Lepiej będzie jak już pójdę. Szymek ubieraj się wychodzimy. - chłopczyk grzecznie wydostał się z objęć Werki i zaczął zakładać obuwie.
-Kuba przepraszam Cię- powiedziała Lili- ni wiedziałam, że będzie tu mój ojciec, ale prosiłam Cię, żebyś nie mówił mu kim jesteś.
-Lilka i tak by to wyszło. Przy najmniej mam to już za sobą. Cieszę się, że stanęłaś w mojej obronie- mężczyzna pocałował młodą mamę w policzek- na prawdę dziękuje.
-Po prostu mój ojciec sam nie był fair, a mądrzy się jakby był ojcem roku.
-Ale na pewno bardzo Cię kocha. Będę już leciał. Może jutro zaczniemy przygotowania do chrztu małej?
-Jasne.
-To będę po treningu. Papa.
-Cześć- Lilka pomachała piłkarzowi na pożegnanie i zaczęła przygotowywać córkę do kąpieli. Maciek i Weronika przyłączyli się do kobiety
-Jak było u rodziców Kuby?
-Właśnie! Mów!- rozkazała Weronika
-Dobrze. Byli zachwycenie małą. Jutro z Kubą mamy iść wybrać termin na chrzest małej. Chcemy mieć to już z głowy i tak sama długo już z tym zwlekałam. Oczywiście nadal jesteście chętni być chrzestnymi Marceliny?
-No jasne, że tak- odpowiedzieli wspólnie- Lilka czy trochę nie przesadziłaś dziś z tatą?
-Wera...wiem, ale taka prawda.
-Tylko, że Twój ojciec się o Ciebie martwi.
-Wiem, ale sam nie był fair. Weronika nie pamiętasz jak musiałam Cię namawiać na spotkanie z nim, a teraz stoisz po jego stronie?
-Lili zawsze będę po Twojej stronię tylko wiem co on czuje bo martwię się o Ciebie tak jak on.
-Liluś postaw się w jego sytuacji. Gdyby ktoś tak postąpił z Twoją córką?
-Ja chciałabym, żeby moja córka była szczęśliwa bez względu z kim byle była szczęśliwa.
-A myślisz, że z takim facetem była by szczęśliwa?- zapytała Weronika
-Jeżeli by go kochała- powiedział i wyszła z dzieckiem z łazienki
-Maciek, ona go nadal kocha!
-Wiem, skarbie, wiem- przytulił swoją dziewczynę do piersi i pogłaskał po głowie.
-Już wróciliście? - zapytała mama piłkarza
-Tak. Jak Marcelinka?
-Świetnie. Bawi się z dziadkiem.
-My będziemy musieli już wracać- powiedziała Lili
-Może zostaniemy na noc?
-Kuba, proszę nie stawiaj mnie w głupiej sytuacji. Mieliśmy wracać dziś i tak zrobimy. Pójdę pozbierać rzeczy małej. - dziewczyna poszła do pokoju.
-Kubuś może uda Ci się ją przekonać?
-Nie sądzę, a po drugie nie chcę jej na siłę męczyć i tak cieszę się, że tu ze mną przyjechała.
-Synku uwierz mi, że ja też. Lili to cudowna dziewczyna, a Marcelka urocza dziewczynka. Musisz o nie walczyć.
-Wiem mamo, tylko nie wiem czy dam radę je odzyskać.
-Musisz. Przyjedziemy na chrzest małej, a teraz wracajcie bezpiecznie i zadzwoń jak będziesz już w domu.
Weronika, Maciek i Szymek radośnie spędzali razem czas na mieście.
-Chłopcy musimy już powoli wracać.
-Wera zostańmy jeszcze!
-Szymek, tata nie długo będzie po Ciebie. Musimy już wracać.
-No dobrze- chłopiec nie chętnie podał rękę siostrze oraz Maćkowi i zaczęli wracać do domu.
Po powrocie Weronika zaczęła przygotowywać kolację dla chłopców. Była dumna z Maćka i szczęśliwa, że potrafi tak dobrze zająć się Szymonem jak i Marceliną. Z podziwu nad Maćkiem Werę wyrwał dzwonek do drzwi:
-Nie przeszkadzajcie sobie ja otworzę- uśmiechnęła się przechodząc przez salon do korytarza- Cześć tato! Zjesz coś właśnie robię kolację.
-Chętnie coś przekąszę- obdarował córkę uśmiechem
-Myślałam, że będziesz trochę później.
-Chciałem trochę spędzić z wami czasu niż tylko wpaść po Szymka i wyjść, a właśnie gdzie Lili i Marcelka?
-Ymm...
-Nie długo wrócą- w trącił Maciek
-Nie ma już ich cały dzień, a też chciałem zobaczyć moją siostrzenice.
-Cały dzień? Pojechały gdzieś dalej?
-Pojechały do koleżanki- uśmiechnęła się Werr- Na pewno nie długo będą. Wrócę do kuchni. - dziewczyna nie chciała mówić o tym, że Lili pojechała z chłopakiem, który tak bardzo ją skrzywdził. Była pewna, że tak samo jak ona i jej ojciec też nie będzie zadowolony z tego pomysłu. - Chłopaki mam dla was coś pysznego- dziewczyna podała tace zjedzeniem na stół salonie.
-Rzeczywiście wygląda znakomicie!- powiedział mężczyzna.
-Kochanie jedzenie jest cudowne- powiedział Maciek i pocałował swoja narzeczoną w policzek.
-Miło na was patrzeć. Jesteście tacy szczęśliwy, wasza miłość, aż biję po oczach. Bardzo chciałbym, żeby Lilka też znalazła kogoś takiego jak Ty, Maćku. Jesteś cudownym facetem jesteś tak troskliwy.
-Bardzo się cieszę, że pan tak myśli.
-Dbasz nie tylko o Werkę, ale i Lili i Marcelę uwierz mi, że znaczy to dla mnie bardzo dużo. Dziękuje Ci.
-Panie Tomku na prawdę nie ma za co. Każdy by tak zrobił na moim miejscu. Razem pomagamy Lili, ale ona sama i tak by sobie poradziła jest bardzo silna.
-Sam wiem, że nie byłem dobrym ojcem...
-Tato proszę już przestań.- wtrąciła Weronika
-Wera dobrze wiesz, że tak było, ale zawsze się o was bałem i gdybym teraz spotkał tego co zrobił taką krzywdę mojej córce to nie wiem co bym mu zrobił. - Weronika i Maciek poczuli się trochę skrępowani tym bardziej, że wiedzieli, że Lili jest właśnie z Kubą.
-Było minęło już teraz pani nic nie poradzi. Lili na prawdę dobrze sobie daje radę.- do domu weszła właśnie ona wraz z Kubą.
-Jesteśmy!
-Lili! - krzyknął radośnie Szymek i wtulił się w jej ramiona
-Cześć mały urwisie. Fajnie się bawiłeś beze mnie?
-Z Maćkiem było super!
-Ej ze mną przecież też byłeś- powiedziała Werka
-No z Tobą było też fajnie. - przytulił się do młodszej siostry.- Gdzie byliście? - spojrzał na Kubę i Liliannę- O Boże! Czy to Ty? Kuba Rzeźniczak? Lilka skąd go znasz?
-Tak to ja. Kuba.- podał chłopcu rękę- Miło mi poznać.
-Kuba to jest mój brat, Szymon. Trochę w moim życiu się zmieniło. Nie mówiłam Ci wcześniej.
-Bardzo mi miło.
-Ale czad! Kurde tato Lilka zna piłkarza!
-Widzę synku. Miło mi Tomasz ojciec Lili.
-Witam.
-Skąd się znacie? Może wreszcie córciu poznasz kogoś normalnego. - zażartował Tomasz, ale nikomu nie było do śmiechu.
-Tato to długa historia.
-Mam czas - uśmiechnął się do piłkarza- może Ty powiesz?
-Jestem...- Lili złapał Kubę za rękę by ten nic nie mówił
-Jest moim kolegą.
-Lili to chyba nie ma sensu. Jestem ojcem Marceliny. Wiem, że pewnie pan najchętniej by mnie zabił. Sam bym tak zrobił gdyby jakiś frajer skrzywdził tak moją córkę. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
-Ty gnoju!- Tomasz rzucił się na piłkarza- Jak mogłeś zrobić tak mojej córce!
-Panie Tomku!- Maciek rozdzielił mężczyzn- To nic nie da. Tu są dzieci. Na pewno Lili nie jest miło na to patrzeć.
-Przecież ten drań skrzywdził moje dziecko.
-Tak, ale Lili...- dodał Maciek
-Właśnie Lili! Jak Ty mogłaś mu dać drugą szanse? Po tym wszystkim?!- ojciec nie mógł zrozumieć naiwności córki.
-Tak samo jak Tobie!- ojca trochę zaskoczyła odpowiedź córki- Tobie też wybaczyłam mimo tego, że sądzę, że Ty o wiele bardziej mnie skrzywdziłeś! Wybaczyłam Kubie to, że mnie zostawił i zdradził,ale z nim nie jestem pomimo to gdy dowiedział się, że ma córkę nie zrezygnował z niej tylko o nią walczył! A teraz zadaj sobie pytanie kto jest lepszym ojcem? Ty czy on? - Tomasz wiedział, że jest fatalnym ojcem dla swoich córek i okropnie zabolała go prawda jaką wykrzyczała Lilianna. - Ty o nas nie walczyłeś! Zostawiłeś nas! Nie chciałam Ci tego wypominać bo ja na prawdę nie mam już do Ciebie o to żalu, ale sam się prosiłeś.
-Przeprasza. Po prostu martwię się o Ciebie! Wiem jak ciężko było Ci samej z dzieckiem.
-Wiem, ale Ciebie w tedy przy mnie nie było. Była babcia, Wera i Maciek. Kuba nawet nie wiedział o istnieniu Marcelki bo sama tak zdecydowałam.
-Panie Tomku- zwrócił się Kuba- Ja dokładnie wiem, że jest pan zły na mnie i rozumiem te emocje, ale obiecuje, że na pewno nie skrzywdzę już Lilki oraz mojej córki. Marcelka jest całym moim światem jest częścią mnie.
-Obyś mówił prawdę. Lepiej będzie jak już pójdę. Szymek ubieraj się wychodzimy. - chłopczyk grzecznie wydostał się z objęć Werki i zaczął zakładać obuwie.
-Kuba przepraszam Cię- powiedziała Lili- ni wiedziałam, że będzie tu mój ojciec, ale prosiłam Cię, żebyś nie mówił mu kim jesteś.
-Lilka i tak by to wyszło. Przy najmniej mam to już za sobą. Cieszę się, że stanęłaś w mojej obronie- mężczyzna pocałował młodą mamę w policzek- na prawdę dziękuje.
-Po prostu mój ojciec sam nie był fair, a mądrzy się jakby był ojcem roku.
-Ale na pewno bardzo Cię kocha. Będę już leciał. Może jutro zaczniemy przygotowania do chrztu małej?
-Jasne.
-To będę po treningu. Papa.
-Cześć- Lilka pomachała piłkarzowi na pożegnanie i zaczęła przygotowywać córkę do kąpieli. Maciek i Weronika przyłączyli się do kobiety
-Jak było u rodziców Kuby?
-Właśnie! Mów!- rozkazała Weronika
-Dobrze. Byli zachwycenie małą. Jutro z Kubą mamy iść wybrać termin na chrzest małej. Chcemy mieć to już z głowy i tak sama długo już z tym zwlekałam. Oczywiście nadal jesteście chętni być chrzestnymi Marceliny?
-No jasne, że tak- odpowiedzieli wspólnie- Lilka czy trochę nie przesadziłaś dziś z tatą?
-Wera...wiem, ale taka prawda.
-Tylko, że Twój ojciec się o Ciebie martwi.
-Wiem, ale sam nie był fair. Weronika nie pamiętasz jak musiałam Cię namawiać na spotkanie z nim, a teraz stoisz po jego stronie?
-Lili zawsze będę po Twojej stronię tylko wiem co on czuje bo martwię się o Ciebie tak jak on.
-Liluś postaw się w jego sytuacji. Gdyby ktoś tak postąpił z Twoją córką?
-Ja chciałabym, żeby moja córka była szczęśliwa bez względu z kim byle była szczęśliwa.
-A myślisz, że z takim facetem była by szczęśliwa?- zapytała Weronika
-Jeżeli by go kochała- powiedział i wyszła z dzieckiem z łazienki
-Maciek, ona go nadal kocha!
-Wiem, skarbie, wiem- przytulił swoją dziewczynę do piersi i pogłaskał po głowie.
Komentarze
Prześlij komentarz