Rozdział 1



LILI:
Ja i moja młodsza siostra przyjechałyśmy do Warszawy ze Szczecina bym mogła zacząć studiować, a Wera nie chciała puścić mnie samej co nasz kochana babcia zrozumiała.To właśnie ona nas wychowywała. Gdy Nasza mam umarła na raka. Miałam w tedy 7 lat. Nasz tata nie umiał poradzić sobie z dwójką małych dzieci. Kompletnie załamał się po stracie żony. Mi również nie było łatwo, ale nie płakałam tak jak Weronika ona w tedy miała 5 lat i to ja musiałam być dla niej wsparciem. Sama mogłam ukazać swoje emocje gdy zamieszkałyśmy z babcią. Tata miał z nami cały czas kontakt, ale mówił, że jest to dla niego zbyt bolesne gdy patrzy na nas. Za bardzo przypominałyśmy mu mamę. Dziesięć lat po  śmierci mamy poznał kobietę z którą ułożył sobie życie. Nie miałyśmy mu tego za złe, ale mniej czasu z nim spędzałyśmy, a gdy wyjechałyśmy 7 lat temu do Warszawy nasze relację się urwały.
-Werka może zadzwonię do Edyty- podeszłam do niej z telefonem w ręku
-Wykluczone- wyrwała mi telefon. No tak czego ja się mogłam spodziewać przecież Wera jej nie cierpi!- Po co Ci ona potrzebna?
-To moja przyjaciółka.
-Za takich przyjaciół to ja dziękuje. Ona nie jest odpowiednią koleżanką dla Ciebie.
-Wera daj już spokój.
-Lila to Ty daj! Ubieraj się i idziemy.

KUBA:
Tak tak to prawda jestem kobieciarzem, ale to nie moja winna. Ja po prostu lubię wszystkie kobiety! I to z tego właśnie tytułu nie raz miałem obitą buzie, ale i tak nic się nie nauczyłem. Właśnie i tym razem moją uwagę przykuły dwie piękne dziewczyny:
-Michał widzisz?- zapytałem kolegi
-Co?
-No te dziewczyny!
-No ta i co?- Boże no jaki to jełop. Jak mogą go nie ruszyć takie laski Ten Żyro jest dziwny!
-Dobra jak chcesz ja tam lecę może coś upoluje- puściłem mu oczko i udałem się w ich stronę.

WERONIKA:
Wiem pewnie moja siostra powiedziała Wam jak to ja nie lubię Edyty, ale ona jest na prawdę dziwna sami ją poznacie to zrozumiecie. Dziś z Lili postanowiłyśmy iść do klubu. Nie jesteśmy tu częstymi gośćmi, ale dziś jest wyjątkowy dzień. Lili obroniła tytuł doktora Weterynarii, a ja Magistra psychologii. Same powiecie, że jest co świętować. Właśnie widzę, że w naszą stronę wędruje jakiś wysoki blondyn. Przypomina mi kogoś, ale nie mogę sobie przypomnieć:
-Cześć dziewczyny
-Cześć Lili jestem.
-Kuba - odpowiedział z uśmiechem, który na Lili z pewnością  zrobił wrażenie.- a Ty ?- zwrócił się do mnie
-Weronika.
-Na pijecie się czegoś?
-Nie dziękuje- odpowiedziałam
-A ja po proszę drinka- odpowiedziała Lilka.

Przez ten cały czas zastanawiałam się  skąd go znam, aż w końcu gdy Lili poszła z nim wirować na parkiecie i mam! Tak na pewno to jest Kuba Rzeźniczak z Legii. Straszny podrywacz, ale pewnie gdy powiem to Lili to ta zapyta mnie co to Legia. Ona kompletnie nie znam się na piłce i w ogóle ją to nie interesuje. Ja może też nie jestem jakaś wszech wiedząca, ale coś tam wiem.
-Lili mogę na chwilę Cię porwać- podeszłam do niech
-Po co?
-Chodź do łazienki. Sorki Kuba, ale sam rozumiesz.- uśmiechnęłam się
-A jasne idźcie.
-Po co mnie tu ciągniesz?- zapytała - Nie widzisz, że dobrze się bawię...- przerwałam jej
-tak widzę, ale on jest z Legii.
-Skąd?- a nie mówiłam
-On jest piłkarzem i na dodatek nie złym podrywaczem.
-Weronika błagam Cię dobrze się bawię i już. Dawno się nie bawiłam tak dobrze odkąd zerwał ze mną Tomek.
-Właśnie dlatego chce Cię ostrzec przed drugim dupkiem!
-To, że tańczę  z Kubą to nie znaczy, że wyjdę za niego za mąż. Sama mówisz, że to piłkarz i podrywacz, więc nie masz co się martwić. Nie zainteresuje się mną.
-Jasne! On to już zrobił patrzy na Ciebie...
-Wercia na Ciebie też patrzy. Chodź potańczymy.

KUBA:

Obie są piękne, ale Weronika trzyma mnie na dystans na początku mi się to podobało, ale skoro Lili jest bardziej otwarta to czemu mam walczyć o tamtą? Potańczyliśmy jeszcze trochę i rozeszliśmy się do domu. Oczywiście nie zapomniałem wziąć numeru od Lilki. Mam nadzieję, że się ze mną umówi.

Następnego dnia:

WERONIKA:
Liliano gdzie wychodzisz?- zapytałam siostry widząc jak się stroi
-Nie mów tak do mnie!
-Czemu przecież masz tak na imię- wiem, że nie lubi jak tak mówię, ale uwielbiam jej dokuczać- Dobra dobra, ale powiedz gdzie idziesz?
-wychodzę
-Tyle to wiem. Tylko z kim? Z Kubą
-Nie. Muszę już lecieć- pocałował mnie w policzek i wyszła, a ja udałam się do okna. No oczywiście któż by inny jak nie Jakub. No dobra chce się z nim spotykać to niech o robi. Postanowiłam iść pozmywać naczynia po obiedzie, gdy to zrobiłam zadzwonił dzwonek do drzwi:
-Cześć Wer jest Lili?- zapytała ta małpa
-Nie ma!
-A gdzie jest?
-Skoro jej nie ma w domu to pewnie gdzieś wyszła co nie?- zapytałam retorycznie
-A mogę na nią poczekać?
-Sądzę, że nie wróci prędko, więc nie ma sensu
-A może jednak.
-Słuchaj! Nie chce być nie miła, ale...
-Już jesteś- odpowiedziała
-Ale uwierz mi Edytko, że mogę być bardziej! Dobrze wiesz, że się  nie lubimy, więc po co mamy razem siedzieć w jednym pomieszczeniu?
-Dobra rozumiem, Chciałam tylko powiedzieć Lilce, że wygrałam kolejny casting.
-Super fajnie coś jeszcze? Na pewno jej przekaże. Pa
-Pa

Wiem, że w tej rozmowie to za pewnie ja wyszłam na małpę, ale ona potrafi zrobić dobre wrażenie, a potem atakuje. Postanowiłam poszperać trochę w internecie na temat Kuby. Szukałam długo, aż w końcu dowiedziałam się, że Kuba i Edyta byli kiedyś razem. Szczerze nie za bardzo mnie to zdziwiło z kim ona nie była? W tedy będzie na pewno krócej...


                                             ----------------------------------------------------------
                                                                           Witam Was :*
          Nie zaczynałam od prologu bo chcę abyście poznawali postacie w głównych rozdziałach :)
        Jeżeli macie jakieś pytania do bohaterów to zapraszam do zadania pytania w komentarzu.
    Korzystając z okazji chce Wam życzyć zdrowych, radosny, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia                                                       i oby Mikołaj o Was nie zapomniał :*
                                                               POZDRAWIAM LENA :*


STROJE LILI:







STROJE WERONIKI:






STRÓJ EDYTY:



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 5

Rozdział 26

Rozdział 2