Rozdział 7



LILI:

Strasznie się cieszę, że jestem tu z Kubą. Sądzę, że babcia go polubiła, ale to się okaże jak z nią pogadam sam na sam. Po obiedzie wszyscy usiedliśmy się do  kuchni i jedliśmy pyszne ciasto upieczone przez babcie:
-Tak pomyślałem, że pojedziemy na wakacje razem z panią Hanią- powiedział Kuba
-Ze mną? Dzieci ja już jestem za stara na podróże
-Co pani mówi!
-A gdzie chcecie jechać ?- zapytała babcia
-No nie wiem może wyspy kanaryjskie albo Majorka. Pani musi z nami jechać koniecznie!
-Bardzo mi miło, ale to są wasze wakacje. Ja nawet do Warszawy nie chce jeździć, a co dopiero za granice. Jestem zbyt zmęczona.
-Ja nigdzie nie jadę zostanę z babcią- oczywiście musiała powiedzieć coś bo przecież by nie wytrzymała
-Weronisiu jedź! Przecież jesteście młodzi należy Wam się !
-Ale nie chce byś była sama. Przyjechałam by z Tobą pobyć a nie jeździć!
-I tak jest to dla mnie przyjemność, że jesteście tu wszyscy razem, a miałaś być tylko Ty. Z resztą chyba jutro nie pojedziecie prawda Kuba?
-Nie oczywiście, że nie posiedzimy z panią jeszcze parę dni.- uśmiechnął się do niej
-Ja jestem za!- podniosłam rękę - Zawsze marzyłam o takich wakacjach.
-Ja też. Tylko muszę zapytać ojca czy da mi urlop- stwierdził Maciek
-Nie masz co pytać każdemu się należy- wtrącił Kuba- To co może odpalę komputer i czegoś poszukamy?
-Tak kochanie to świetny pomysł- powiedziałam i udaliśmy się do mojego i Wery starego pokoju  by tam coś na spokojnie wybrać- Ja szczerze jestem za Wyspami. A Wy?
-Mi to obojętne- powiedziała Wera
-Ta jak zawsze nie zadowolona- powiedział Kuba - Ja raczej też. A Ty Maciek?
-Ja zdecydowanie też. - szybko wybraliśmy fajny, nowoczesny hotel i wszystko zamówiliśmy- Zobaczysz skarbie będzie fajnie- pocałował Werę Maciek
-Z Tobą na pewno- jej humor się znacznie poprawił i dostałam telefon
-Hej Lili gdzie Ty jesteś?- zapytała Edyta- stoję pod drzwiami
-Jestem w Szczecinie u babci. Przepraszam, że Ci nie powiedziałam, ale tak szybko to wynikło.
-Z kim pojechałaś?
-z Kubą.
-Ooo to w ciąży jesteś, że babci go już przedstawiasz?
-Nie, ale Ty jak zawsze humorek masz.
-A co robicie ?
-właśnie wybraliśmy miejsce na wakacje. Trzeba w końcu odpocząć
-A mogła bym z Wami jechać?- miałam chwile zastanowienia, ale w końcu to moja koleżanka mogłoby być fajnie
-Tak. Jedziemy za 3 dni.
-O kurde trzy dni? Ja w tedy mam sesje, ale zapytam czy nie mogę tego przełożyć. A Wera też jedzie?
-Tak
-Było by ciekawie. Dobra ja kończę. Mam nadzieję, że uda mi się coś zmienić. Ucałuj wszystkich.
-Ok. PA
-Z Kim gadałaś?- zapytała Werka
-z Edytą...
-Po co jej mówiłaś, że jedziemy na wakacje?- zapytał Kuba
-Bo chce jechać z nami, ale raczej nie pojedzie bo ma sesje.
-I Bogu dzięki! Ja bym z nią nie dała rady.
-Ja raczej też nie- powiedział Kuba. Hura! Pierwszy raz się zgadzają ze sobą!
-Dlaczego?- wtrącił Maciek
-Wiesz mało komfortowe jest jechać na wakacje ze swoją była i obecną dziewczyną.
-To znaczy, że Ty i Edyta kiedyś byliście razem? Ale cyry! - zaśmiał się Maciek
-Ja Ci przypomina, że Ty kiedyś też byłeś z moją byłą przyjaciółką
-No kochanie to jest  co innego. My raczej jej nie spotkamy na wakacjach, a już na pewno Ty nie będziesz jej zapraszać.- zaśmiał się. Co prawda to prawda.
-No to widzę, że wy też macie ciekawą sytuacje - zaśmiał się Kuba
-Dobra przestańcie sobie wyliczać! Chodź Kuba pokaże Ci naszą rzekę. -wzięłam go za rękę
-No a druga para z nami nie idzie?
-No właśnie!- krzyknął Maciek. Może chociaż on go polubił
-Nie! My zostaniemy. Sami- podkreśliła Werka
-Nie będę protestował- powiedział Maciek i mocną ją przytulił, a ja z Kubą poszliśmy nad rzekę
-Bardzo tu ładnie. Zawsze tu mieszkałaś?
-Tak od małego.
-Myślisz, że Twoja babcia mnie polubiła?
-Sądzę, że tak ciebie nie da się nie lubić- pocałowałam go w policzek, a on się uśmiechnął
-Twoja siostra mnie nie lubi.
-Sądzę, że nie długo powinna się przekonać.
-Dlaczego?- zapytał zaciekawieniem
-Bo jej marzeniem zawsze było by pojechać na Wyspy Kanaryjskie
-Na prawdę? No to jednak mam dobrą intuicje- wypiął dumnie swoją klatkę piersiową. Co mnie bardzo rozśmieszyło 
-Nie ładnie tak się śmieć- i zaczął mnie gonić następnie wskoczył do wody!
-Kuba zwariowałeś?!
-Dawaj do mnie jest super!
-Kuba rzeka to nie basen! Wychodź  stamtąd !
-Nie panikuj. Chodź!
-Nie!- wyszedł z wody i myślałam, że zmądrzał, ale nie! Wrzucił mnie do niej i dołączył - Zabije Cię! Jestem cała mokra
-Jesteś piękna kochanie- pocałował mnie bardzo delikatnie i subtelnie - kocham Cię

WERONIKA:
Nie powiem cieszę się nawet na te wakacje, ale to tylko dlatego, że będzie też tam Maciek. Razem z nim poszłam do babci i rozmawialiśmy:
-I jak pani podoba się Kuba?- zapytał Maciek
-No miły chłopak. Ładnie z Lili wygląda
-Ale nie jest milszy niż ja prawda?
-Nie Maćku Ty jesteś moim ulubieńcem- zaśmiała się babcia
-O To właśnie mi chodziło. Widzisz skarbie nie możesz wypuścić takiego wspaniałego chłopaka z klatki
-Sugerujesz, że trafiłam jak ślepa kura ziarno?
-Ja tego nie mówiłem, ale z grzeczności nie zaprzeczę- on po prostu rozbawia mnie do łez
-Jaki Ty jesteś wychowany! Arystokracja normalnie- pocałowałam go i weszła Lili z Kubą bardzo zadowolenie, ale cali mokrzy!- A Wam co się stało?
-Deszcz raczej nie padał- Maciek wychylił się by zobaczyć przez okno
-Kuba jest bardzo romantyczny- zaśmiała się Lilka
-Idźcie się przebrać bo będziecie chorzy- rozkazała babcia - Mam tu z Wami wesoło!
-Ja już idę do domu
-Maciek zostań na kolacje- poprosiła babcia, a on do niej podszedł i ucałował w dłoń
-Bardzo chętnie, ale jutro muszę rano wstać- podszedł do mnie u pocałował mnie w policzek- Dobranoc kochanie. - wyszedł z mieszkania

NASTĘPNY DZIEŃ:

Kompletnie się nie wyspałam ponieważ spałam w jednym pokoju z Lili i Kubą co nie było dla mnie komfortowe. On chrapie jak jakiś wieprz! A teraz jeszcze to:
-Wera wstawaj jest 11!- Krzyczał mi do ucha
-Lili zamkniesz go czy sama mam to zrobić?
-Werka weź na prawdę wstawaj- rozkazała mi Lilka
-W ogóle się nie wyspałam i nie będę wskazywać palcem przez kogo- ale za to zjechałam go wzrokiem
-Za to wzrok masz bardzo wskazujący- zaśmiał się, za co dostał poduszką
-Nie muszę wstawać. Maciek i tak dziś nie może nigdzie iść bo pracuje- powiedziałam
-A dziwisz się? I tak długo z Tobą wytrzymał. Nawet go polubiłem. Współczuje mu, że z Tobą się męczy.
-Uwierz mi, że mogę te same słowa skierować do Ciebie.- stwierdziłam
-Dobra Werka idziesz z nami nad rzekę?- zapytała Lili
-Nie mam inne plany- wstałam i udałam się do łazienki. Po  czym poszłam do kuchni- Poszli już ?
-Tak jakieś 10 minut temu- odpowiedziała babcia- Zrobić Ci śniadanie?
-Po proszę. Babciu pójdziesz ze mną na cmentarz do mamy?
-Oczywiście

Po śniadaniu wraz z babcią udałyśmy się pod wcześniej wymienione miejsce. Po zmówionej modlitwie usiadłyśmy na ławce:
-Chciałabym się do niej przytulić tak jak do Ciebie
-Oj wiem kochanie- babcia przytuliła mnie jeszcze mocniej- ale ona Was kocha na pewno na Was patrzy
-Wiem- uśmiechnęłam się- Najgorsze jest to, że straciłyśmy nie tylko mamę, ale i tatę
-Skarbie dla niego to było zbyt bolesne. Nie obwiniaj go.- dziwiły mnie słowa babci, ale za pewne miała trochę racji mimo to miałam mały żal do taty. Szczególnie teraz kiedy w ogóle nie ma z nami kontaku
-Lili nawet nie przyszła na cmentarz tak jest zapatrzona w tego piłkarzyka - babcia się roześmiała
-Ty go chyba na prawdę nie lubisz. Ona jest zakochana. Na pewno ma mamę w sercu. Nie musi tu przychodzić. Ważne, że pamięta.  Nie miej o to do niej żalu, albo jej powiedz co myślisz.
-Nie. Ma babcia racje. To ja źle to wszystko odbieram.

------------------------------------------------
 Cześć:*
Dziękuje za komentarze.
 One sprawiają, że chętniej piszę i co najważniejsze sprawia mi to przyjemność!
Proszę o więcej! BARDZO :)
Pozdrawiam Was ciepło Lenka:*


STRÓJ LILI:



STRÓJ WERONIKI:

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 5

Rozdział 26

Rozdział 2