Rozdział 20
Minął miesiąc i dziewczyny mogą znów wrócić i zamieszkać na stałe w stolicy. Maciek przez ten miesiąc staranie pilnował prac w clubie i oczywiście w mieszkaniu by najmłodsza dziewczyna mogła w nim godnie zamieszkać. Chłopak nie mógł się już doczekać przyjazdu dziewczyn. W końcu dziewczyny o godzinie 15 zajechały pod blok. Gdy tylko Weronika wysiadła z samochodu rzuciła się na szyję swojemu narzeczonemu:
-Tak się stęskniłam- wtuliła się w jego umięśnione ramiona - Kocham Cię!
-Ja za Tobą też- pocałował ją czule
- A za mną się nie stęskniłeś?- zapytała Lili
-Jasne, że tak- Maciek ją przytulił i dał buziaka w policzek- ale najbardziej stęskniłem się za moją kruszynką- wyjął fotelik z samochodu i wpiął go w stelaż od wózka- Jejku jak ona urosła! Jest śliczna.
-Dobrze o nią dbamy to urosła. - powiedziała Wera i jeszcze raz wtuliła się w ramiona Maćka- Maciek tak bardzo za Tobą tęskniłam.
-Ja tak samo. Nie wiem jak mogliśmy tyle lat żyć bez siebie.
-Jezu no już na prawdę nie przesadzajcie. Sama mam dźwigać te kartony?- zapytała z wyrzutem
-Nie. Idźcie z małą na górę, a ja wszystkim się zajmę.
Siostry weszły do środka i je zamurowało. Chłopak zrobił wszystko dokładnie tak jak Wera i Lili chciała, a nawet lepiej:
-Boże Maciek! Jak to zrobiłeś?- zapytała Lilka
-Podoba Wam się?
-No tak jest super! Może powinieneś zmienić branże?- powiedziała Weronika
-Nie wole to co robię. Tu jest zbyt dużo nerwów. Nawet nie wiecie jak się denerwowałem, ale cieszę się, że Wam się podoba.
Maciek zajął się Marceliną, a Weronika i Liliana przygotowały obiad. Gdy zjedli dziewczyny postanowiły się rozpakować:
-Już wszystko macie na miejscu? - zapytał Maciek
-Tak. Właśnie skończyłyśmy.
-To świetnie bo chcę Was gdzieś zabrać.
-No, ale gdzie?- wypytywała młodsza siostra
-Niespodzianka. -chłopak ubrał i wsadził Marcelinę do fotelika i wszyscy wsiedli do samochodu.
-Maciek to jest ten club?- zapytała Lilka
-Tak. Wchodźcie do środka- mężczyzna otworzył duże lustrzane drzwi- Jak się podoba?
-Jest cudownie, aż chcę się tańczyć! Jest dużo miejsca.
-Jest lepszy niż w Szczecinie i taki nowoczesny.
-Fajnie, że Wam się podoba. Są tu jeszcze dwie sale i dwa małe pomieszczenia, żeby ktoś mógł sobie wynająć na urodziny, kawalerski itp. Musimy przyjść i się tu pobawić!
-Chyba Wy! Bo ja nawet nie mam z kim Marcelinki zostawić.
-O to się nie martw. Wy pójdziecie we dwie na przykład za tydzień bo w tą sobotę jest otwarcie i muszę być, a ja zostanę z małą.
-Maciek jesteś cudowny.
-Wiem to- chłopak się zaśmiał- A Ty mała można powiedzieć, że właśnie byłaś pierwszy raz w clubie jak tak dalej pójdzie to nie wiem co z Ciebie wyrośnie.
-Jak to co? Będzie menadżerem clubu tak jak wujek-powiedziała Weronika
Nadeszła sobota. Maciek miał dziś ważny dzień w clubie bo to właśnie tego dnia oficjalnie otwierali to miejsce. Weronika miała wybrać się tam razem z narzeczonym jednak wolała nie zostawiać siostry samej i została z nią w domu. Dziewczyny spokojnie oglądały film:
-Wera tata dzwoni- wykrzyczała uradowana Liliana - Cześć tato.
-Hej Lilka. Jesteście już w Warszawie?
-Tak od środy. Przepraszam, że to nie ja do Ciebie zadzwoniłam.
-Rozumiem pewnie miałaś dużo roboty. Przyjdziecie jutro do nas na obiad?
-Tak jasne. O której?
-O 15 może być?
-Pasuje.
-Wyślę Ci adres SMS-m. Wera i ten jej chłopak też mają być.
-Oczywiście, że tak.
-Dobra to do jutra.
-Pa. Idziemy do taty na obiad jutro!
-Lili czemu mnie nie zapytałaś? Może ja nie chcę iść?
-Werka weź się uspokój! Obiecałaś mi, że postarasz się z tatą rozmawiać normalnie, a w tym momencie Twoje zachowanie nie jest normalne.
-Chciałam jutro poszukać pracy.
-To poszukasz w poniedziałek. Nawet Ci pomogę, a jutro Ty, ja, Maciek i Marcelina idziemy do taty i koniec.
-Ok.
Dziewczyny już spały jednak Weronika się przebudziła i zobaczyła, że nie ma jeszcze Maćka. Spojrzała na zegarek, a było już po 5. Wybrała numer do ukochanego i dzwoniła, lecz on nie odbierał. Kobieta była wystraszona. Wiedziała, że to ważna impreza i Maciek zapewne musi coś wypić i czekać aż wszyscy wyjdą, ale dlaczego nie odbierał telefonu? Dochodziła już 7 a jego nadal nie było. Weronika bardzo się o niego bała. Chodziła po mieszkaniu, ale nie chciała budzić siostry bo wiedziała, że zaraz będzie musiała wstać by zająć się córką. W końcu w drzwiach wstawił się Maciek:
-Boże gdzie Ty byłeś?!- dziewczyna krzyczała- Dzwoniłam do Ciebie- chłopak podszedł do niej i chciał ją pocałować- Jesteś pijany! I to jak!
-Skarbie nie złość się.
-Jak mam się nie złościć?! Skoro nie odbierasz?!- chłopak dotykał kieszeni
-Chyba zostawiłem telefon na zapleczu.
-Możecie być ciszej? Bo dziecko mi obudzicie.- do salonu weszła Lili niezbyt zadowolona
-Jasne przepraszamy.- ledwo powiedział Maciek, a Weronika udała się do pokoju i położyła się spać- Jesteś zła? - jednak dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko się wykręciła- Czyli jesteś. No trudno pogadamy jutro.
Rano Weronika wstała i udała się do kuchni, gdzie jej siostra siedziała trzymając małą na rękach:
-Przepraszam za wczoraj, ale byłam taka zła.
-Ok, ale co on zrobił?
-No jak to co? Upił się, nie odbierał telefonu. Bałam się o niego. Myślałam, że coś mu się stało.
-Wera panikujesz. Przecież miał otwarcie clubu musiał się coś napić. - chłopak wszedł do kuchni i napił się wody.
-Cześć- wypowiedział ledwo
-Hej- zaśmiała się Lili- Chyba niezbyt dobrze się czujesz- stwierdziła
-Fatalnie. Jeszcze nie wiem gdzie mam telefon.
-Podobno zostawiłeś w clubie- wtrąciła Weronika i wyszła z pomieszczenia.
-Chyba jest zła.
-Raczej na pewno.
-To co mam zrobić?
-No nie wiem, ale raczej ten dzień nie będzie dla Ciebie dobry.
-Dlaczego?
-Bo o 15 mamy obiad u taty i Ty też masz tam iść.
-I ja mam się tak pokazać przyszłemu teściowi?- zapytał przerażony na co Liliana wybuchła śmiechem
-Lepiej tak niż nie iść wcale. A teraz idź do Wery. -mężczyzna usiadł obok swojej narzeczonej i złapał ją za rękę
-Weronisiu przepraszam Cię. Tak bardzo bardzo. Wiem, że przesadziłem, ale no musiałem się napić ze sponsorami itp. Wybaczysz?
-Nie wiem.
-No wybacz. Tym bardziej, że mamy iść do Twojego taty. Chyba nie będziemy siedzieć i się nie odzywać?
-Właściwie to nie chcę tam iść.
-Musisz.
-A dlaczego?
-Bo obiecałaś coś Lili i Ty dobrze wiesz co.
-Wiem i tylko dlatego tam idę.
-Czyli wybaczasz mi?
-Tak- powiedziała i przytuliła się w jego ramiona- Tylko pamiętaj, że to był pierwszy i ostatni raz kiedy nie odbierasz telefonu. Martwiłam się o Ciebie, bo Cię kocham debilu.
-Wiem skarbie. Obiecuje, że będę odbierał już zawsze.
-Tak się stęskniłam- wtuliła się w jego umięśnione ramiona - Kocham Cię!
-Ja za Tobą też- pocałował ją czule
- A za mną się nie stęskniłeś?- zapytała Lili
-Jasne, że tak- Maciek ją przytulił i dał buziaka w policzek- ale najbardziej stęskniłem się za moją kruszynką- wyjął fotelik z samochodu i wpiął go w stelaż od wózka- Jejku jak ona urosła! Jest śliczna.
-Dobrze o nią dbamy to urosła. - powiedziała Wera i jeszcze raz wtuliła się w ramiona Maćka- Maciek tak bardzo za Tobą tęskniłam.
-Ja tak samo. Nie wiem jak mogliśmy tyle lat żyć bez siebie.
-Jezu no już na prawdę nie przesadzajcie. Sama mam dźwigać te kartony?- zapytała z wyrzutem
-Nie. Idźcie z małą na górę, a ja wszystkim się zajmę.
Siostry weszły do środka i je zamurowało. Chłopak zrobił wszystko dokładnie tak jak Wera i Lili chciała, a nawet lepiej:
-Boże Maciek! Jak to zrobiłeś?- zapytała Lilka
-Podoba Wam się?
-No tak jest super! Może powinieneś zmienić branże?- powiedziała Weronika
-Nie wole to co robię. Tu jest zbyt dużo nerwów. Nawet nie wiecie jak się denerwowałem, ale cieszę się, że Wam się podoba.
Maciek zajął się Marceliną, a Weronika i Liliana przygotowały obiad. Gdy zjedli dziewczyny postanowiły się rozpakować:
-Już wszystko macie na miejscu? - zapytał Maciek
-Tak. Właśnie skończyłyśmy.
-To świetnie bo chcę Was gdzieś zabrać.
-No, ale gdzie?- wypytywała młodsza siostra
-Niespodzianka. -chłopak ubrał i wsadził Marcelinę do fotelika i wszyscy wsiedli do samochodu.
-Maciek to jest ten club?- zapytała Lilka
-Tak. Wchodźcie do środka- mężczyzna otworzył duże lustrzane drzwi- Jak się podoba?
-Jest cudownie, aż chcę się tańczyć! Jest dużo miejsca.
-Jest lepszy niż w Szczecinie i taki nowoczesny.
-Fajnie, że Wam się podoba. Są tu jeszcze dwie sale i dwa małe pomieszczenia, żeby ktoś mógł sobie wynająć na urodziny, kawalerski itp. Musimy przyjść i się tu pobawić!
-Chyba Wy! Bo ja nawet nie mam z kim Marcelinki zostawić.
-O to się nie martw. Wy pójdziecie we dwie na przykład za tydzień bo w tą sobotę jest otwarcie i muszę być, a ja zostanę z małą.
-Maciek jesteś cudowny.
-Wiem to- chłopak się zaśmiał- A Ty mała można powiedzieć, że właśnie byłaś pierwszy raz w clubie jak tak dalej pójdzie to nie wiem co z Ciebie wyrośnie.
-Jak to co? Będzie menadżerem clubu tak jak wujek-powiedziała Weronika
Nadeszła sobota. Maciek miał dziś ważny dzień w clubie bo to właśnie tego dnia oficjalnie otwierali to miejsce. Weronika miała wybrać się tam razem z narzeczonym jednak wolała nie zostawiać siostry samej i została z nią w domu. Dziewczyny spokojnie oglądały film:
-Wera tata dzwoni- wykrzyczała uradowana Liliana - Cześć tato.
-Hej Lilka. Jesteście już w Warszawie?
-Tak od środy. Przepraszam, że to nie ja do Ciebie zadzwoniłam.
-Rozumiem pewnie miałaś dużo roboty. Przyjdziecie jutro do nas na obiad?
-Tak jasne. O której?
-O 15 może być?
-Pasuje.
-Wyślę Ci adres SMS-m. Wera i ten jej chłopak też mają być.
-Oczywiście, że tak.
-Dobra to do jutra.
-Pa. Idziemy do taty na obiad jutro!
-Lili czemu mnie nie zapytałaś? Może ja nie chcę iść?
-Werka weź się uspokój! Obiecałaś mi, że postarasz się z tatą rozmawiać normalnie, a w tym momencie Twoje zachowanie nie jest normalne.
-Chciałam jutro poszukać pracy.
-To poszukasz w poniedziałek. Nawet Ci pomogę, a jutro Ty, ja, Maciek i Marcelina idziemy do taty i koniec.
-Ok.
Dziewczyny już spały jednak Weronika się przebudziła i zobaczyła, że nie ma jeszcze Maćka. Spojrzała na zegarek, a było już po 5. Wybrała numer do ukochanego i dzwoniła, lecz on nie odbierał. Kobieta była wystraszona. Wiedziała, że to ważna impreza i Maciek zapewne musi coś wypić i czekać aż wszyscy wyjdą, ale dlaczego nie odbierał telefonu? Dochodziła już 7 a jego nadal nie było. Weronika bardzo się o niego bała. Chodziła po mieszkaniu, ale nie chciała budzić siostry bo wiedziała, że zaraz będzie musiała wstać by zająć się córką. W końcu w drzwiach wstawił się Maciek:
-Boże gdzie Ty byłeś?!- dziewczyna krzyczała- Dzwoniłam do Ciebie- chłopak podszedł do niej i chciał ją pocałować- Jesteś pijany! I to jak!
-Skarbie nie złość się.
-Jak mam się nie złościć?! Skoro nie odbierasz?!- chłopak dotykał kieszeni
-Chyba zostawiłem telefon na zapleczu.
-Możecie być ciszej? Bo dziecko mi obudzicie.- do salonu weszła Lili niezbyt zadowolona
-Jasne przepraszamy.- ledwo powiedział Maciek, a Weronika udała się do pokoju i położyła się spać- Jesteś zła? - jednak dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko się wykręciła- Czyli jesteś. No trudno pogadamy jutro.
Rano Weronika wstała i udała się do kuchni, gdzie jej siostra siedziała trzymając małą na rękach:
-Przepraszam za wczoraj, ale byłam taka zła.
-Ok, ale co on zrobił?
-No jak to co? Upił się, nie odbierał telefonu. Bałam się o niego. Myślałam, że coś mu się stało.
-Wera panikujesz. Przecież miał otwarcie clubu musiał się coś napić. - chłopak wszedł do kuchni i napił się wody.
-Cześć- wypowiedział ledwo
-Hej- zaśmiała się Lili- Chyba niezbyt dobrze się czujesz- stwierdziła
-Fatalnie. Jeszcze nie wiem gdzie mam telefon.
-Podobno zostawiłeś w clubie- wtrąciła Weronika i wyszła z pomieszczenia.
-Chyba jest zła.
-Raczej na pewno.
-To co mam zrobić?
-No nie wiem, ale raczej ten dzień nie będzie dla Ciebie dobry.
-Dlaczego?
-Bo o 15 mamy obiad u taty i Ty też masz tam iść.
-I ja mam się tak pokazać przyszłemu teściowi?- zapytał przerażony na co Liliana wybuchła śmiechem
-Lepiej tak niż nie iść wcale. A teraz idź do Wery. -mężczyzna usiadł obok swojej narzeczonej i złapał ją za rękę
-Weronisiu przepraszam Cię. Tak bardzo bardzo. Wiem, że przesadziłem, ale no musiałem się napić ze sponsorami itp. Wybaczysz?
-Nie wiem.
-No wybacz. Tym bardziej, że mamy iść do Twojego taty. Chyba nie będziemy siedzieć i się nie odzywać?
-Właściwie to nie chcę tam iść.
-Musisz.
-A dlaczego?
-Bo obiecałaś coś Lili i Ty dobrze wiesz co.
-Wiem i tylko dlatego tam idę.
-Czyli wybaczasz mi?
-Tak- powiedziała i przytuliła się w jego ramiona- Tylko pamiętaj, że to był pierwszy i ostatni raz kiedy nie odbierasz telefonu. Martwiłam się o Ciebie, bo Cię kocham debilu.
-Wiem skarbie. Obiecuje, że będę odbierał już zawsze.
--------------------------------------
STROJE LILI:
STROJE WERY:
Komentarze
Prześlij komentarz