Rozdział 24

Liliana wsadziła swoją córkę do łóżeczka i poszła otworzyć drzwi.
-Kuba?- zapytała zdziwiona, ale i przerażona.
-Cześć Lili. Przeprasza, że przychodzę bez zapowiedzi. Chciałem zadzwonić, ale...
-Przestań! Na prawdę nie mam ochoty Cię słuchać. Śpieszę się. Wychodzę.
-Wiem, że Cię bardzo zraniłem.
-Na prawdę przestań! Przeszło mi nie obchodzisz mnie Ty ani Twoja narzeczona!- Młoda mama oczywiście kłamała, ale ciągle nurtowało ją to pytanie dlaczego właśnie teraz pojawił się w jej życiu.- Po co tu przyszedłeś?
-Lili mogę wejść?
-Nie.- Lili wiedziała, że gdy Kuba wejdzie do domu domyśli się, że w mieszkaniu jest dziecko.
-Proszę. Lili chcę z Tobą porozmawiać.
-O czym?- Kuba nie chciał rozmawiać na klatce schodowej o jego domysłach, ale zauważył wózek dla dziecka. W tedy już wiedział, że Lilka ma z nim dziecko.
-Boże!
-Co?!- zapytała przerażona
-Lila, Ty masz ze mną dziecko!
-Co?! Nie! Zwariowałeś? Skąd Ci przyszedł ten pomysł do głowy?- dziewczyna szybko chciała wyprowadzić go z jego podejrzeń
-Widzę wózek.
-To...Ten wózek jest Wery. Jest w ciąży.
-Błagam Cię Lili nie kłam! Widziałem ją wczoraj i nie była w ciąży.
-Jak to ją widziałeś? Gadałeś z nią?
-Chwilę.
-Ona Ci coś powiedziała?
-Lilka daj mi wejść i wszystko Ci powiem.
-Pytam czy Weronika Ci coś powiedziała?- chłopak wiedział, że nie może wydać Wery, ale z drugiej strony przecież Wera nic mu nie powiedziała.
-Nie ona nic mi nie powiedział.- nagle rozległ się płacz- Czy to nasze dziecko?
-Nie nasze! Śpieszę się.- dziewczyna zamknęła drzwi i poszła po córkę. Wyjęła ją z łóżeczka i przytuliła do swojej piersi. Była okropnie wściekła na siostrę bo była pewna, że Kuba przyszedł tu tylko przez to, że coś mu powiedziała. Liliana zadzwoniła do swojego ojca- Tato nie dam rady dziś do Was przyjść.
-Coś się stało? Szymon bardzo się cieszył.
-Nic, ale mała mi trochę płaczę i nie mogę jej uspokoić.
-Może trzeba jechać do lekarza?
-Nie. Nie martw się. Spotkamy się kiedy indziej.
-Na pewno nie potrzebujesz pomocy?
-Na pewno. Dziękuje i przeproś Szymka.

Dziewczyna chciała zadzwonić do siostry i na nią nakrzyczeć, lecz nie chciała przeszkadzać jej w pracy tym bardziej, że było to jej dzień próbny. Kobieta odczekała godzinę by nie spotkać Kuby i wyszła z Marceliną na spacer. Kuba w tym czasie nie wiedział co ma robić. Gdy zobaczył Lili wiedział, że łączy ich dziecko, ale nie był pewny czy to tylko nie jego chore domysły. W tych domysłach potwierdził go wózek. Mężczyzna pojechał do Bartka:
-Bartek jestem pewny, że mam dziecko!
-Widziałeś je?
-Nie. Lili nie chciał mnie wpuścić.
-Nie ma co się dziwić. Powiedziała Ci czy to dziewczynka czy chłopczyk?
-Nie nic mi nie powiedziała. Kazała iść, ale ja wiem, że mamy dziecko. Boże jaki ja byłem głupi dałem się wplątać w ten głupi związek z Edytą, który i tak nie ma sensu.
-Czy ja dobrze słyszę? Przecież jeszcze nie dawno mówiłeś, że to związek z Lilką nie miał sensu.
-Wiem, ale byłem głupi. A Ty mi to uświadomiłeś. Teraz miał bym normalną rodzinę. Lili i córkę, albo syna. A tak zostałem sam.
-Masz przecież Edytę.
-Nie chcę już z nią być. Nie wiem po co jej się oświadczyłem.
-Ja też nie wiem, ale cieszę się, że to zrozumiałeś . Na prawdę. Teraz musisz walczyć o Lili i dziecko.
-Będę.

Weronika wróciła z pracy, ale Lili jeszcze nie było. Dziewczyna była bardzo zadowolona z pracy i zapomniała o wczorajszej rozmowie z Kubą. W końcu do mieszkania weszła Lili:
-Cześć. Szybko wróciłaś od taty.
-Pójdę położyć małą do łóżeczka i pogadamy- powiedziała cicho Liliana by nie obudzić dziecka. Weronika czuła, że to nie będzie miła rozmowa- Czy Ty zwariowałaś?! Dlaczego spotkałaś się z Kubą?
-Lili ja się z nim nie spotkałam.
-Jak nie?
-Normalnie. Po prostu wpadliśmy na siebie, ale nie dzwoniłam do niego i nie umawiałam się na spotkanie z nim.
-Był tu u mnie. Domyśla się, że mam z nim dziecko! Przecież błagałam Cię. Prosiłam, Wera ja nie chciałam, żeby on wiedział. Sama chcę wychować swoją córkę!
-Lili ja mu nic nie powiedziałam na prawdę. Nie wiem skąd wiedział? Co on Ci powiedział dokładnie?
-Chciał pogadać.
-Ale powiedział Ci o czym?
-Nie, ale zapytał czy mam z nim dziecko. Musiał wiedzieć. Za pewne od Ciebie! Jak mogłaś mi coś takiego zrobić!? Przecież jesteś moją siostrą!- do mieszkania wszedł Maciek. Wiedział, że Kuba pojawił się u Lili
-Lila spokojnie- powiedział
-Mam być spokojna? Jak moja siostra gada mu takie rzeczy?
-Wera mu nie powiedziała. Była u mnie wczoraj w pracy. Powiedziała, że go widziała i chwilę z nim gadała. Ona dała mu do zrozumienia, ale wprost mu nie powiedziała.
-A co to za różnica jak i tak wie.
-Lili ona Cię kocha i się o Ciebie martwi. Była na niego wściekła. Powiedział to wszystko w emocjach. Wiesz jaka ona jest. Denerwuje się szybko.
-Lilka przyrzekam, że tak było. Ja mu wprost nie powiedziałam. Na prawdę. Ja sama byłam na siebie zła. Uwierz mi.- podeszła do siostry i ją przytuliła.
-Wera jestem na Ciebie i tak zła. Bo teraz nie wiem co mam zrobić.
-Lili to jest Twoje życie, ale osobiście sądzę, że dobrze się stało. Kuba musi wiedzieć, że ma dziecko mimo to, że zrobił Ci takie świństwo. Jakbyś Ty się czuła gdyby Tobie ktoś nie powiedział, że masz dziecko?
-Okropnie, ale to jego winna, że nie ma z nią kontaktu. Gdyby mnie nie zdradził.
-Tak wiem, ale uwierz mi, że i tak poniósł dużą karę. Nie mógł być z Tobą na badaniach nie widział jej jak się urodziła, nie widział jej pierwszego uśmiechu. A to wszystko jest ważne. Ty to widziałaś.
-Maciek Ty jesteś na prawdę cudowny. Jeżeli Kuba się do mnie odezwie to powiem mu prawdę, ale jeżeli nie to zostanie tak jak jest.
-Szanujemy Twoją decyzję. - powiedzieli.

Następnego dnia Lilka była sama w domu z Marceliną. Wykonywała ćwiczenia dla matek z dzieckiem:

Zadzwonił dzwonek do drzwi:
-Widzisz skarbie, ktoś nam przeszkadza. - wstała z podłogi i wsadziła córkę do leżaczka, a sama udała się otworzyć drzwi.
-Lili błagam porozmawiajmy. Mogę wejść.- Ku zdziwieniu Kuby, Lili się zgodziła
-Wejdź . - chłopak nie pewnie wszedł do mieszkania
-Wiem, że mam z Tobą dziecko prawda?
-Tak.- odpowiedziała nie patrząc na niego
-Boże Lili czemu mi nie powiedziałaś? Przecież bym Cię tak nie zostawił.
-Właśnie dlatego. Zdradziłeś mnie! Było mi ciężko. Nie chciałam, żebyś się nade mną litował nie chciał od Ciebie ani grosza!
-Przepraszam. Czy mogę ją zobaczyć?
-Tak, leczy w leżaku.- dziewczyna zaprowadziła go do pokoju.

Piłkarz zobaczył mają istotę, która trzymała w rączce małego pluszaka i uśmiechała się do niego. Kuba trochę się wzruszył i pociekła mu łza:
- Ty płaczesz?- zapytała Lili
-Nie.- piłkarz otarł łzy- Mogę?
-Tak. - Kuba wziął swoją córkę po raz pierwszy w swoje ramiona
-Uśmiecha się.
-Ona jest bardzo pogodna. Chyba po Tobie.- Lili uśmiechnęła się
-A po Tobie śliczna. - Lili chciałby było tak zawsze. By zawsze byli razem. - Kiedy się urodziła?
-4 kwietnia. Ma na imię Marcelina.
-Ładnie.
-Po mojej mamię. Babcia powiedziała, że robi podobne miny do mojej mamy jak była taka malutka i dlatego tak wybrałam. Choć na początku miała być Laura, ale ma na drugie.
-Oba śliczne. Pasują do niej. Tak słońce?- powiedział w stronę uśmiechniętej dziewczynki- A gdzie się urodziła ?
-W Szczecinie. Mieszkałam tam całą ciąże nie chciałam być sama tutaj.
-To dlaczego wróciliście?
-Maciek otworzył tu club z ojcem i nasza babcia umarła po dwóch dniach od narodzin małej.
-Jejku Lili tak mi przykro. Bardzo żałuje, że nie mogłem z Tobą być.
-Miałeś swoje sprawy. Byłeś z kobietą, którą kochasz.
-To nie ma znaczenia. Jejku Lili czemu Ty mi nie powiedziałaś? Przecież to by wszystko zmieniło.
-Chciałam. Kiedy się dowiedziałam, że będę mamą to był mój najlepszy dzień. Przynajmniej tak myślałam. Od razu jak wróciłam od lekarza pojechałam do Ciebie. Byłam pewna, że się ucieszysz, ale Ty cieszyłeś się Edytą.
-To było w tedy jak nas zobaczyłaś razem?
-Tak. Nawet nie wiesz jak Cię za to nienawidzę!
-Lili wiem, że strasznie Cię skrzywdziłem i nie mam na siebie żadnego usprawiedliwienia.
-Dobrze, że to wiesz, ale wiesz co dzięki Tobie mam ją. Ona jest dla mnie całym światem i na początku było mi ciężko bo nie wiedziałam czy sobie poradzę. Teraz wiem, że tak i kocham ją ponad wszystko. Z resztą Wera i Maciek też. Ma z nami jak w raju.
-Lili teraz jak już wiem, że jestem ojcem chcę płacić alimenty i mieć z nią kontakt.
-Nie chcesz robić badań DNA?
-Po co? Przecież wiem, że jestem ojcem i ufam Ci. Nidy mnie nie zawiodłaś.
-Możesz ją odwiedzać, ale tu. Nie chcę by Edyta ją widziała. Jeżeli tego nie uszanujesz to zabronię Ci z nią kontaktów.
-Jasne, ale ja i Edyta to przeszłość.  Nie wiem co w niej widziałem.
-Jest ładna i ma gadane. Chyba jednak ją kochałeś skoro tak się jej oświadczyłeś.
-W ogóle nie wiem po co to zrobiłem. Ona po prostu mnie omotała.
-Nie zwalaj wszystkiego na nią. Miałeś swój rozum.
-Tak wiem. Mogę jeszcze z Wami zostać?
-Tak możesz. Poczekasz z nią, a ja przygotuje dla niej mleko?
-Oczywiście.

Kuba pierwszy raz nakarmił swoją córkę i by z tego bardzo dumny. Wera i Maciek wrócili razem do domu i wspólnie zobaczyli Kubę, Lili i Marcelinę:
-Nie będziemy przeszkadzać.- powiedział Maciek i zamknął drzwi
-Co Ty robisz? Powinnam była mu coś powiedzieć!
-Czy Ty możesz się uspokoić? Teraz to nie ma sensu. Nie widziałaś, że Lili była uśmiechnięta?
-Widziałam, ale on mnie tak wkurza. Co on w sobie ma, że mimo to, że tak ją potraktował to ta się do niego uśmiecha?
-Bo to chyba jej prawdziwa miłość. Tak jak Ty jesteś moją prawdziwą miłością- powiedział i pocałował jej malinowe usta.- Choć zrobię coś do jedzenia.


-Będę już leciał. Choć chętnie bym tu został z Wami- powiedział patrząc na śpiącą Marcelinkę w łóżeczku - Mogę przyjść jutro po treningu?
-Możesz. Idę z małą jutro do lekarza jak chcesz możemy iść razem.
-Jejku coś jej jest?- zapytał przerażony co Lili rozśmieszyło
-Nie to tylko kontrola i szczepienie. Każde dziecko to przechodzi.
-To dobrze. Cześć Lili i bardzo Ci dziękuje. Jesteś cudowna i wspaniała. Pa.- Kuba wszedł do salonu gdzie siedział Maciek- Cześć - wyciągnął rękę do chłopka
-Nie obraź się, ale nie podam Ci ręki. Nie po tym co zrobiłeś Lili. Nawet nie wiesz jak ona cierpiała.
-Mogę się domyślać, ale jest mi wstyd i przykro.
-Nie było Ci przykro jak pozowałeś na ściankach z tą wywłoką i cieszyłeś się z zaręczyn. Pomyślałeś w tedy o niej? Jak ona musi się czuć? Patrząc na to wszystko.
-Masz rację nie myślałem. Ona po prostu mnie omamiła.
-Ty jesteś śmieszny. Wiesz ile dziewczyn przychodzi do clubu i się do mnie uśmiechają, gadają i tak dalej i jakoś żadna mnie nie omamiła bo kocham Weronikę i nigdy bym jej nie skrzywdził.
-Raz ją skrzywdziłeś. Byłeś z jej przyjaciółką.
-Co Ty w ogóle porównujesz? Myślałem, że Weronika do mnie nic nie czuje, a Lili z Tobą była. Ma z Tobą dziecko. Nawet nie wiesz ile czasu straciłeś i ile rzeczy przegapiłeś w jej życiu, ale chciałem, żebyś się dowiedział o Marcelinie bo mimo wszystko jesteś ojcem.
-Wiem i bardzo tego  żałuje na prawdę, ale dzięki bo pewnie Ty przekonałeś Lili by mi powiedziała.
-Dobra idź już.
-Idę. Cześć.

Kuba był strasznie zadowolony, że ma córkę, że ma swoje oczko w głowie. Pokochał ją gdy tylko ją zobaczył. Ona jest tak śliczna- myślał. Od razu pojechał do swojego przyjaciela:
-Bartek widziałem ją! Jejku ona jest urocza tak jak Lili.
-Czyli masz córkę?
-Tak ma 4 miesiące. Mam jej zdjęcie. Pokaże ci.
-Na prawdę słodka. A jak ma na imię.
-Marcelina Laura.
-Drugie ładniejsze.
-Pierwsze ma po mamię Lili, która zmarła na raka jak ona miała 7 lat.
-Przeprasza nie widziałem. Marcela się ciebie nie bała?
-Co Ty w ogóle! Uśmiechała się do mnie cały czas. Nie chciałem od nich iść.
-Gdybyś nie robił głupot nie musiał byś wychodzić.
-Bartek przestań mnie dołować.
-Co Teraz z Edytą?
-Koniec. Nie chcę z nią być. Teraz wiem to na pewno.

Piłkarz udał się do swojego mieszkania:
-Gdzie Ty byłeś i czemu nie odbierałeś?
-Edyta musimy zerwać. Nie kocham Cię już nie chcę z Tobą być. Właściwie to sam nie wiem czy kiedykolwiek Cię kochałem na początku jak byliśmy razem tak, ale teraz nie.
-Ale nie możesz mnie tak zostawić!
-Dasz sobie radę. Umiesz manipulować.
-Czemu jesteś dla mnie taki?
-Jaki? Edyta chciałaś chyba tylko sławy. Masz ją ludzie Cię poznają. Teraz musisz tylko to wykorzystać.
-Ale mamy brać ślub.
-Nie będzie ślubu. Edyta nie chcę już z Tobą być.
-Dlaczego?
-Bo jestem ojcem!- wykrzyczał w nerwach choć wcale nie chciał jej tego mówić
-Co?! Zdradziłeś mnie?
-Zdradziłem Lili z Tobą i to był mój największy błąd bo teraz byłbym z nimi, a nie z Tobą głupio Ci się tłumacząc.
-Lili ma z Tobą dziecko?
-Tak, ale Tobie nic do tego. Pakuj swoje ubrania i wynoś się. Dziś będę nocował u Koseckiego, a Ty masz czas się spakować. Cześć- mężczyzna trzasnął drzwiami i wyszedł.


--------------------------------
Cześć :*
Sądzę, że Was troszkę zaskoczyłam, choć pewnie nie większość ;)
Serdecznie Was pozdrawiam.
Miłego weekendu :*


STRÓJ LILI:


STROJE WERY:


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 5

Rozdział 26

Rozdział 2